- Lekarze zalecali mi taki zabieg od pięciu lat. Nie miałam na to czasu. Teraz mam nadzieję, że skończą się problemy. Nie chciałam, aby ta wiadomość ukazała się publicznie, bo uważam to za moją prywatna sprawę, ale skoro już wyciekła, to nie zaprzeczam ... - mówi nam Oti.
Jeżeli operacja i rehabilitacja dobrze pójdą, to Otylia wskoczy do wody w drugiej połowie lutego. A do tego czasu przed nazwiskiem Jędrzejczak mogą się pojawić literki MGR. - Chciałabym przystąpić wreszcie do egzaminu magisterskiego w warszawskiej AWF - zapowiada najlepsza polska pływaczka.