Bajoro przy Orzechowej jest długie na 80 metrów i głębokie na kilkadziesiąt centymetrów. W słoneczne dni pan Tadeusz wystawia sobie na brzegu krzesełko i "moczy kija". - Co innego mi zostało? - pyta smutno pan Tadeusz. - A tak przynajmniej się mogę zrelaksować. Wprawdzie nigdy nie nadział mi się na haczyk żaden szczupak, ale żaby i dżdżownice mi się zdarzyły - opowiada, śmiejąc się.
Częstochowscy urzędnicy obiecali zająć się sprawą. Najwyższy czas, bo jak opowiadają mieszkańcy Orzechowej "nad jeziorem" mieszkają już od kilku lat!