Patrol zapukał do drzwi - otworzyła je kompletnie zaskoczona kobieta. Od razu widać było, że ma coś na sumieniu. Lokalu nie trzeba było długo przeszukiwać. Cały sprzęt do rozdzielania i ważenia narkotyków był poustawiany na półkach i stole w kuchni. Obok leżały również torebki z białym proszkiem i spore pakunki, które okazały się amfetaminą. Łącznie policjanci zarekwirowali 2,5 kilograma narkotyków o czarnorynkowej wartości blisko 125 tysięcy złotych.
Oprócz tego znaleziono również fifkę nabitą marihuaną. W mieszkaniu oprócz Mai M. przebywał również Szymon L., który pomagał kobiecie w obracaniu nielegalnym towarem. Oboje usłyszeli już zarzuty i trafili do aresztu. Za handel narkotykami grozi im nawet po 10 lat w zakładzie karnym. Podczas policyjnego nalotu w mieszkaniu było dwoje małych dzieci. Zostały przekazane pod opiekę rodzinie.