- Musieliśmy przeprowadzić tę wizję lokalną, bo wyjaśnienia podejrzanych są ze sobą w niektórych punktach sprzeczne - mówiła Grażyna Kowalska-Gaweł, zastępca prokuratora rejonowego w Pabianicach. Ta zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. Piotr Królik jechał ulicą Nawrockiego rowerem, kiedy nagle omal nie został potrącony przez samochód. Rowerzysta pokazał kierowcy wulgarny gest. Chwilę później auto zajechało mu drogę. Wyskoczyło z niego dwóch mężczyzn - Konrad B. (24 l.) i Łukasz G. (28 l.). Ten pierwszy uderzył pana Piotra w głowę i wepchnął pod jadący z naprzeciwka autobus. Rowerzysta uderzył w boczną szybę pojazdu, zakrwawiony padł na asfalt. Zginął na miejscu. Mordercy uciekli. Po kilku dniach zostali zatrzymani.
Czytaj: Dramat rodziców z Pabianic: Wywalczyłem życie córeczki, bo się awanturowałem!
Prokurator postawił zarzut zabójstwa Konradowi B. Grozi mu za to dożywocie. Łukasz G. i siedzący za kierownicą renault Kamil K. odpowiedzą za usiłowanie pobicia o charakterze chuligańskim. To przestępstwo zagrożone karą do 3 lat więzienia.
W trakcie śledztwa podejrzani często zmieniali wersje wydarzeń, dlatego prokuratura zdecydowała się przeprowadzić wizję lokalną. Podejrzanych osobno przewożono na miejsce zbrodni. Każdy z nich ze szczegółami musiał opisać przebieg zabójstwa Piotra. Ubrany w czerwoną kurtkę Konrad B. pokazywał, jak popchnął rowerzystę na autobus.
Przyglądał się temu tłum gapiów. Wśród nich byli koledzy zatrzymanych, którzy głośno pozdrawiali oprawców zabitego rowerzysty.
Była też Aleksandra G. (24 l.), narzeczona zamordowanego. W milczeniu oglądała, jak zabito Piotra. 18 kwietnia miało się odbyć ich wesele...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail