Zamaskowany Marcin G. wpadł na stację, w której był Michał Z. i jeszcze jedna pracownica. Swojego kumpla zdzielił pięścią w skroń. Ten padł jak rażony piorunem i udawał, że stracił przytomność. Napastnik podszedł do kobiety, przyłożył jej nóż do pleców i zażądał wydania kluczy do sejfu. Zrabował 45 tys. zł i uciekł. Policjanci długo szukali sprawcy. W sukurs przyszedł im Michał Z. - Po napadzie zacząłem mieć wyrzuty sumienia. Chciałem popełnić samobójstwo. Wsiadłem pijany do samochodu, rozpędziłem go do 150 km/h i wjechałem w słup. Chciałem spłonąć żywcem - opowiada. Miał jednak dużo szczęścia, bo nic poważnego mu się nie stało. Skruszony postanowił więc opowiedzieć o wszystkim policji. Teraz ze swoim wspólnikiem stanęli przed sądem. Obu grozi do 12 lat więzienia.
PABIANICE: Chciał się zabić, bo napadł na stację benzynową
2013-04-22
4:00
To miał być perfekcyjny skok. Michał Z. (22 l.) obmyślił plan napadu na stację benzynową w Pabianicach, w której pracował. Do jego wykonania dobrał kolegę Marcina G. (25 l.), który odegrał rolę napastnika. Michał Z. nie przypuszczał jednak, że już po wszystkim zacznie dręczyć go sumienie. Tak bardzo, że próbował się zabić.