Tej tragedii można było uniknąć. W minioną środę Piotr Królik jechał rowerem jezdnią, gdy nagle został z niej niemal zepchnięty przez samochód. Pokazał kierowcy wulgarny gest. Na siedzącego za kierownicą auta Kamila K. i jego dwóch pasażerów Konrada B. oraz Łukasza G. podziałało to jak płachta na byka.
Renault wyprzedziło rowerzystę i stanęło na poboczu. Konrad B. i Łukasz G. wybiegli z samochodu. Ten pierwszy podbiegł do pana Piotra i popchnął go pod nadjeżdżający autobus. Mężczyzna uderzył głową w boczną szybę autokaru i zakrwawiony padł na ziemię. Zginął na miejscu. Napastnicy uciekli.
Zobacz też: Krwawy HORROR w Rakowiskach pod Białą Podlaską! 18-latek w szale POSIEKAŁ rodziców [ZDJĘCIA]
W czwartek na policję zgłosił się właściciel samochodu Kamil K. W sobotę rano na komendę przyszli pasażerowie auta. Prokurator postawił całej trójce zarzuty. Za śmierć Piotra Królika odpowie Konrad B., który wepchnął go pod autobus. On usłyszał zarzut zabójstwa zagrożony karą dożywotniego więzienia. Kierowca i drugi z pasażerów mają na sumieniu usiłowanie pobicia o charakterze chuligańskim. Grozi im za to do 3 lat odsiadki.
Żaden z oprawców nie przyznał się do winy. W niedzielę sąd zadecydował też o ich tymczasowym areszcie.
Sprawdź więcej: 4-miesięczna Zuzia zmarła na ciężką chorobę serca. Zabiła ją SZCZEPIONKA