Ubikacje w warszawskich szpitalach są w zatrważającym stanie. Brak papieru, zamków i spłuczek to norma. Pacjenci mają tego dość!
- To niewiarygodne, jak tu brudno! - denerwuje się Anna Gręda (23 l.), która przyszła do poradni Instytutu Matki i Dziecka.
W ubikacjach Szpitala Praskiego są przerdzewiałe rury i brudne deski klozetowe. Ściany się lepią, śmierdzi. W Bródnowskim w ubikacjach nie ma nawet klamki! Nie uświadczysz też deski klozetowej. - To siedlisko wszelkich możliwych mikrobów, bakterii i grzybic. Można zarazić się chorobami skórnymi, salmonellą, złapać tasiemca albo glistę ludzką! - ostrzega Wiesław Rozbicki (64 l.), rzecznik sanepidu.
Za Szpital Grochowski, Praski i Wolski odpowiada wiceprezydent Jarosław Kochaniak (41 l.), za Instytut Matki i Dziecka - minister Ewa Kopacz (52 l.), a za Szpital Bródnowski - marszałek Adam Struzik (51 l.). Wstyd nam za was!