Pacjenci Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej muszą przy przyjęciu na oddział płacić za prąd! Ryczałtowa opłata jest pobierana od każdego, kto ma np. przy sobie telefon komórkowy. Początkowe zdziwienie pacjentów przerodziło się we wściekłość, ale każdy potulnie płaci, bo w przeciwnym razie nie będzie mógł nawet podładować telefonu.
Przeczytaj koniecznie: Chcemy kar za upadlanie pacjentów w szpitalach i przychodniach
Opłatę wprowadził szef rudzkiej lecznicy Marek Labus (51 l.). Kwota stanowi ryczałt i wynosi 12, 20 zł od pacjenta. Labus nazywa ją "opłatą za wnoszenie na teren szpitala urządzeń elektrycznych".
Tymczasem pacjenci są zdumieni postępowaniem szpitala. - Żyjemy w chorym kraju - kręci głową Jan Beczała (52 l.), którego spotykamy w rudzkim szpitalu. - Najpierw zamontowali telewizory na monety, teraz każą płacić za prąd, to co będzie potem? Może trzeba będzie jeszcze zapłacić za umycie się albo nawet za nocleg w szpitalu - mówi mężczyzna.
Koszt miesięcznego zużycia prądu dla całego szpitala wynosi od 70 do 100 tys. zł. Ile z tego to "wina" pacjentów? - Nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć, ile urządzenia pacjentów pobierają prądu - przyznaje szef szpitala.
Nie bardzo wiadomo też, jak wyliczono kwotę pobieraną od chorych. - Cena jest komercyjna. Ma na nią wpływ też to, ile osób jest zaangażowanych w zbieranie tych opłat, no i powinna pokrywać prąd zużyty przez te urządzenia - wyjaśnia Marek Labus.
Patrz też: Warszawa: Łupią nas w szpitalach
Na razie pacjenci zaciskają zęby i pokornie płacą. Jednak dla wielu z nich każdy grosz się liczy, zwłaszcza że w chorobie wydatki i tak zazwyczaj rosną. Jednak dyrektor na razie nie ma zamiaru znosić opłaty - Szpital ma obowiązek zapewnienia pacjentowi opieki medycznej i pielęgniarskiej, leków, wyżywienia. I to zapewniamy. Prąd dla prywatnych urządzeń pacjentów nie wchodzi w ten zakres. Zresztą nasz płatnik, czyli NFZ, ani razu nie zwrócił nam uwagi, że robimy coś niewłaściwie - tłumaczy Labus. - Gdy ja będę pacjentem tego szpitala, to sam na pewno zapłacę tę opłatę - zapewnia.
Marek Labus, szef rudzkiego szpitala: To najlepsze wyjście
Opłata za prąd została wprowadzona, bo sieć szpitalna była obciążona urządzeniami pacjentów. Miałem dwa wyjścia: albo zakazać wnoszenia urządzeń do szpitala, albo wprowadzić opłaty. Tolerowanie sytuacji, jaka była wcześniej, nie wchodziło w grę, bo w szpitalu komórki ładowali nawet odwiedzający.