Do zdarzenia doszło na początku roku. W nocy z 1 na 2 stycznia 32-letni mieszkaniec Bąkowa (województwo opolskie) źle się poczuł i jego żona wezwała pogotowie ratunkowe, które natychmiast zabrało mężczyznę do szpitala. 32-latek tuż przed wejściem na izbę przyjęć uciekł ratownikom z karetki. Kierowca ambulansu próbował go gonić, ale po chwili się poddał. Mężczyzny szukano przez półtora miesiąca. Jego zwłoki znaleziono w zalewie w Ligocie Górnej. - Sekcja zwłok nie ujawniła zmian chorobowych, które stanowiłyby zagrożenie dla życia pacjenta - mówi dla nto.pl Anita Dąbrowa-Derda, prokurator rejonowy w Kluczborku. Prokuratura umorzyła sprawę, ponieważ uznała, że doszło do nieszczęśliwego wypadku i że do tej śmierci nikt się nie przyczynił. Firma, do której należała karetka twierdzi, że pacjent był dorosły i w każdej chwili mógł zrezygnować ze świadczenia medycznego.
Zobacz: Mariusz Trynkiewicz trafi do więzienia?! Co się stało?