Janusz Palikot dba o swoich posłów. W trosce o ich duchowy rozwój i lepsze funkcjonowanie zalecił podwładnym skorzystanie z usług energoterapeuty. Z opowieści posłów wiemy, że cudowny uzdrowiciel jest "starszy, siwy i dość chudy". - To bardzo bliski kolega szefa, trener wschodnich technik medytacyjnych. Janusz opowiadał nam, jak bardzo mu pomógł, wyznaczył mu cudowną dietę, dzięki której świetnie się czuje i lepiej mu się myśli. Nam też kazał skorzystać z jego usług, ale ja zabawy z "magikiem" potraktowałem dość ironicznie. Choć dieta, jaką mi zalecił, działa, bo czuję się lepiej - opowiada nam ważny poseł RP. Jak wyglądały spotkania posłów z energoterapeutą? Każdy z polityków Ruchu miał wchodzić do pokoju na kilka minut. Tam odbywała się krótka rozmowa z energoterapeutą, badanie aury każdemu z nich i zalecana była stosowna dieta. Posłowie słyszeli, że mają jeść więcej ryb, nie spożywać chleba czy nie pić coli.
Piotr Bauć (53 l.):
- Zalecił mi więcej sportu i teraz znacznie lepiej się czuję, jestem wydolniejszy.
Armand Ryfiński (39 l.):
- Zalecił mi, abym spożywał więcej ryb i niektórych zbóż.
Sławomir Kopyciński (38 l.):
- Mam nie jeść nabiału. Zbadał aurę i popatrzył mi w oczy.
Adam Kępiński (38 l.):
- Poradził mi, abym był bardziej syty, czyli jadł np. chude mięsa czy cięlęcinę.
Artur Dębski (44 l.):
- Dostałem wskazówkę, żebym nie jadł chleba.
Piotr Chmielowski (48 l.):
- Kazał mi jeść mniej sera. Miałem najgorszą aurę ze wszystkich.