W swoim oświadczeniu majątkowym za 2008 rok Palikot przyznaje się do kredytów na ponad 7 milionów euro i ponad 2,5 miliona złotych. Same odsetki od nich to blisko 1 milion 700 tysięcy rocznie. Poseł swoje dochody określa zaś jedynie na około 400 tysięcy złotych. Jak dokonuje takiego cudu, że płaci prawie pięć razy więcej odsetek niż zarabia? - Spłata odsetek jest odroczona tak jak przy kredytach inwestycyjnych w bankach. Spłacę odsetki razem z pożyczkami po sprzedaży kolejnych składników majątku. Wartość mojego majątku przekracza sumę moich zobowiązań - wyjaśnia. - Z biegiem lat będę coraz mniej zamożny. Tym niemniej wiedzie mi się i żyję bardzo dobrze - mówi. Na razie - jeżeli przyjąć, że Palikot w przeliczeniu na złotówki ma około 34 mln długów - jego majątek, zgodnie z oświadczeniem posła, wart jest około 54 mln zł. Rzeczywiście, jeśli tak jest - na razie bankructwa nie musi się obawiać.
Co innego w polityce. Po publikacjach "Dziennika" o milionowych pożyczkach dla Palikota, które płyną z anonimowych spółek w rajach podatkowych, nad głową posła PO zawisło widmo bankructwa politycznego.
Przyciśnięty do muru Palikot przesłał Donaldowi Tuskowi (52 l.) 17 stron wyjaśnień dotyczących swoich interesów. - Te wyjaśnienia wyglądają przekonująco - ogłosił szef rządu i powtórzył, że cała sprawa wygląda mu na zwykły "konflikt małżeński". - Panie premierze, to nie jest konflikt małżeński! Jestem oszukanym wspólnikiem, walczącym o swoje prawa od 6 lat. W tym czasie dzięki opieszałości sądów i prokuratury Palikot wyprowadził cały majątek poza granice Polski - przekonuje w rozmowie z "SE" Maria Nowińska, była żona Palikota. - Al Capone za niepłacenie podatków dostał dożywocie! Barack Obama wypowiedział wojnę rajom podatkowym, a premier Tusk włącza zielone światło dla inwestorów z Curacao. Co się stanie z dochodem narodowym, gdy wszyscy śladem Januszka przestaną płacić podatki w Polsce i zarejestrują swoje firmy na Curacao lub na Cyprze - pyta wzburzona Nowińska.