Janusz Palikot nie przebiera w słowach. Wiedzą o tym wszyscy. Tym razem jednak chyba przesadził. Poseł oskarżył ofiary tragedii smoleńskiej o pijaństwo. - To była pijacka wyprawa - objaśniał Palikot u Moniki Olejnik (56 l.) w Radiu Zet. - Pili do późna w nocy, spóźnili się pół godziny, gdyby te pół godziny się nie spóźnili, wszyscy ci ludzie by żyli, bo pół godziny wcześniej nie było żadnej mgły - ogłosił z pewnością w głosie. Potem insynuował dalej: - Jedna z tych osób, która brała udział w tym pijaństwie do późna w nocy, przeżyła, bo nie wstała, tak była upita. Następnego dnia leczyli kaca na pokładzie samolotu.
Palikot wie, co go czeka po tych słowach. - Na pewno będę zgłoszony, ścigany tak jak przez wszystkie lata. Tylko Kaczyński może powiedzieć, co chce, oskarżyć, kogo chce o cokolwiek i on nigdy nie jest ścigany. Natomiast Palikot w zeszłym roku czterdzieści razy - żalił się poseł.
Prawo i Sprawiedliwość nie zdecydowało, w jaki sposób odpowie Palikotowi. - Nasz klub nie zajmował się jeszcze Palikotem, ale słyszałem, że rodziny ofiar chcą składać pozwy przeciw niemu. To, co powiedział, to naprawdę haniebne słowa - mówi Mariusz Błaszczak (41 l.), szef klubu PiS.