- Nikt nie poinformował, czego ode mnie chcą. To dziwne - skarżył się na konferencji prasowej zorganizowanej tuż przed wizytą w lubelskiej siedzibie CBA. Według Palikota, najpierw próbował się z nim skontaktować telefonicznie jeden z agentów, jednak poseł nie odbierał telefonu. Funkcjonariusz wysłał więc SMS-a z prośbą o kontakt i zaprosił na krótkie spotkanie. Palikot zażądał wtedy zaproszenia na piśmie, które dostał.
Jeszcze przed spotkaniem z agentami Biura Palikot utyskiwał, że przyjdzie mu na przesłuchaniu spędzić z pięć godzin, ale spędził w lubelskim CBA nie więcej niż pół godziny. Poseł podejrzewa, że działania CBA mogą mieć związek z planowanym na 2 października kongresem Ruchu Poparcia dla Palikota. Upatruje więc w kontroli ataku ze strony swoich przeciwników politycznych. Jednak, jak twierdzi rzecznik Biura Jacek Dobrzyński, kontrolę rozpoczęto wyłącznie na wniosek warszawskiego urzędu skarbowego.