Zdaniem "Dziennika", do kieszeni Janusza Palikota płyną wielomilionowe sumy od anonimowych spółek zarejestrowanych w rajach podatkowych. Jak twierdzi była żona posła, która oskarża go o wyprowadzenie ich majątku, w rzeczywistości pożycza on sam od siebie.
Palikot wszystkiemu zaprzecza, a w oświadczeniu przesłanym do PAP zapowiedział, że pozwie autorów publikacji do sądu i zwróci się do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie o pozbawienie Romana Giertycha prawa do wykonywania zawodu adwokata.
Skąd w ogóle wziął się w tej sprawie Roman Giertych? Otóż były minister edukacji, a obecnie gwiazda palestry jest pełnomocnikiem byłej żony Janusza Palikota, Marii Nowińskiej. Zdaniem kontrowersyjnego posła, Giertych bezprawnie mógł udzielać dziennikarzom informacji o tej sprawie.
Dziennikarze zapewniają, że tekst powstał w oparciu o materiały jawne, a nie informacje od mecenasa Giertycha. - Ze spokojem i otwartą przyłbicą czekamy na działania prokuratury po doniesieniu Palikota - powiedział jeden z autorów publikacji Michał Majewski.
- Palikot jest po prostu spanikowany, wpadł w popłoch, strzela absolutnie na oślep i nie trafia w cel. Niech lepiej odpowie na pytanie, kto jest właścicielem firm, z których dostaje pożyczki - dodał dziennikarz.