Kontrowersyjny parlamentarzysta PO straszy swoją partię, że stworzy własne ugrupowanie. Jest się czego bać? Janusz Palikot jest przekonany, że wielu wyborców Platformy może go poprzeć po ostatnich wydarzeniach pod krzyżem. Partia rządząca zawiodła część swojego elektoratu.
- Fakty są takie, że wybór Bronisława Komorowskiego na prezydenta był w 50 proc. wyborem negatywnym przeciwko Kaczyńskiemu. Wybór PO przez ludzi też w dużej mierze był wyborem negatywnym. I ja twierdzę, że stan świadomości tej części społeczeństwa, która po raz czwarty zaciskała zęby głosując na mniejsze zło, w ostatnich tygodniach zmienił się. Ci ludzi nie chcą wybierać mniejszego zła, chcą poważnej oferty dla siebie – ocenia Palikot w wywiadzie dla dziennika „Polska The Times”.
Poseł nie kryje wcale, że chociaż poparł Komorowskiego to w wielu kwestiach nie zgadza z prezydentem. Jest przekonany, że pokonał Kaczyńskiego, bo tylko on miał szansę wygrać z prezesem PiS.
- Jest dużo ludzi takich ja, którzy mówią: OK, fajnie, że jest Komorowski, bo nie trzeba się tak bać PiS w 2011 r. Ale w 2011 r. już nie będą głosować na mniejsze zło. Jest SLD, ale.. - mówi tajemniczo Palikot.
Palikot spiera się i dyskutuje z premierem Tuskiem. Wydaje się, że ma nad nim przewagę chociaż szef rządu jest sceptyczny wobec partyjnych zapędów posła.
- Uważa, że to się może skończyć lekko powyżej 5 proc. i że w związku z tym osłabię lekko Platformę, sam nie wejdę do Sejmu i na koniec Napieralski będzie z Kaczyńskim tworzył koalicję, gdzie Napieralski będzie premierem – ujawnia skandalista z PO.
A jak Palikot tłumaczy taką tolerancję Tuska dla wszystkich jego wyskoków. Dlaczego premier po prostu nie wyrzuci go z partii?
- Być może to jest tak, że jak się wyjmie wtyczkę z Palikotem, to wszystko zmieni smak. PO bez Palikota już nie będzie taka sama – tłumaczy.
Janusz Palikot jest przekonany – gdyby szef rządu wyrzucił go z Platformy, straciłby poparcie w sondażach.