"Poppolityka" - bo tak się będzie nazywać nowa książka Palikota - to już czwarta publikacja na koncie kontrowersyjnego posła. Zaczęło się od "Myśli o nowoczesnym biznesie", potem było już tylko o sobie (autobiografia "Płoną koty w Biłgoraju" i best of the best bloga "Poletko Pana P.").
I tym razem poseł chce przybliżyć polskiemu wyborcy własną osobę. Zresztą w dość oryginalny sposób. Przeprowadził ze sobą wywiad-rzekę. Pomysł jest świetny: żadnych niewygodnych pytań czy kontrowersyjnych tematów, można mówić, o czym tylko się chce. Oprócz tego w książce znajdą się ponownie wpisy z bloga.
- Książka jest czymś między dziennikiem, blogiem, wywiadem, esejem politycznym a fikcją literacką - tak swoje najnowsze "dziecko" opisał Palikot w wywiadzie dla "Polski".
Jak wielu czytelników znajdzie to dzieło? Czy szykuje się bestseller lata? Na pewno po tę lekturę sięgnie Joachim Brudziński z PiS.
- Czekam z niecierpliwością na nową książkę - powiedział Brudziński "Dziennikowi". Z poprzedniej zapamiętał zwłaszcza fragment dotyczący hipnozy.
- Opisywał [Janusz Palikot - red.] w niej stan hipnozy lub medytacji, której poddał się na górze Atos w Grecji. W stanie odmiennej świadomości dowiedział się o swoich francuskich korzeniach. Pisał wtedy o wielkiej krzywdzie, jakiej jego praprababce wyrządził napoleoński żołnierz. Być może z nowej powieści dowiemy się o ogromnej krzywdzie, jaką żołnierze Bonapartego wyrządzili dziadkowi Palikota - zastanawia się poseł PiS.
Publikacją nie jest natomiast zainteresowany Jerzy Wenderlich z SLD. Nie podoba mu się zwłaszcza niecodzienna forma, po jaką sięgnął Palikot.
- Rozmowa z samym soba to taka charaktersytyczna postawa dla polityków PO. Co więcej odpowiedzi na pytania, które sami sobie zadają, mogą być każego dnia inne - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem" polityk Sojuszu.