Poseł PO na swoim miejscu na sali sejmowej umieścił kapelusz, do którego była przypięta kartka z napisem "zrzutka na Ziobrę". Kapelusz leży tam od wtorku. Ile do niego wpadło? Nie wiadomo. Janusz Palikot mówi, że jeszcze nie sprawdzał.
Za słowa "Już nikt przez tego pana życia pozbawiony nie będzie" były minister sprawiedliwości musi zapłacić kardiochirurgowi Mirosławowi G. 30 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosić go w trzech największych stacjach telewizyjnych. Według szacunków samego Ziobry, wykupienie spotów to koszt od 200 do 500 tys. zł. - Zarabiam około 6,5 tysiąca. Chyba będę musiał sprzedać mieszkanie - powiedział Ziobro w rozmowie z "Dziennikiem".
Gdyby posłowie rzeczywiście mieli się zrzucić na wyrok Ziobry, każdy z nich musiałby dać co najmniej 400 zł. Jednak już wiadomo, że konsekwencji za gadatliwość byłego ministra nie chcą ponosić nawet jego partyjni koledzy.
Ale Janusz Palikot ma pomysł, jak wyegzekwować od Ziobry ogłoszenia z przeprosinami. "Zapewniam państwa, takie ogłoszenia się ukażą" - mówił, lecz o szczegółach nie chciał opowiedzieć. Przyznał żartobliwie, że za zrzutkę na pewno czeka go kara, bo nie ma pozwolenia MSWiA na zbiórkę pieniędzy.