Od kilku dni w PO trwa burza z powodu wpisu na blogu Janusza Palikota. Lubelski poseł stwierdził w nim, że Radosław Sikorski to "kandydat PO-PiS-u, a może nawet PiS-u", a jedynym dobrym kandydatem PO na prezydenta jest Bronisław Komorowski.
Grzegorz Schetyna w rozmowie z radiem ZET uznał, że to zagranie poniżej pasa, a Palikot powinien ponieść konsekwencje, w dodatku bardziej dotkliwe niż dotychczas.
Przeczytaj koniecznie: Wyrzucą Palikota z PO za wpis na blogu? (GŁOSUJ!)
Janusz Palikot postanowił się bronić. - Jeżeli ja miałbym być zawieszony, to co z golfistą z Florydy, który mówi, że Polska to dziki kraj? Co z Gowinem, który twierdzi, że jest mu bliżej do Dorna niż do Palikota? Co w tej sytuacji z Sikorskim, który naśmiewa się ze zdolności językowych Komorowskiego - wyliczał w rozmowie z TVN24.
Patrz też: Drzewiecki w USA gardzi Polską - Miro! Nie wracaj do kraju!
Palikot przypomniał również, że Sikorski nie odszedł z PiS dobrowolnie, lecz "został wypchnięty przez Antoniego Macierewicza".
Groźby Grzegorza Schetyny tłumaczy tylko w jeden sposób: chodzi o wpływy w PO. - Schetyna to stary wyjadacz, jego wypowiedź to dowód walki wewnątrz Platformy - stwierdził Palikot. - Chce mnie osłabić, to nie jest jego pierwsza próba - dodał.