- Trzeba być bardzo elastycznym, aby przetrwać. Ale myślę, że moja przygoda z polityką skończy się za dwa lata - zadeklarował Palikot.
A co potem? Kariera restauratora... - Myślę, że już do biznesu nie wrócę. Choć jakaś restauracja z prawdziwego zdarzenia w Lublinie, bardziej jako hobby niż biznes, może? - zastanawia się podliczając jednocześnie, co udało mu się osiągnąć dla swojego miasta:
- Rozpoczęliśmy budowę lotniska w Świdniku, a plany były od 1938 roku. Kopalnia Bogdanka jest na giełdzie i zaczęła budować nowy szyb, powstała strefa ekonomiczna. Otwarty został budynek e-sądu, a to prawdziwa rewolucja. Powstała szkoła sędziów i prokuratorów, a teraz jesteśmy bardzo blisko powstania wreszcie uniwersytetu polsko-ukraińskiego - dumnie wylicza Palikot.
Zobacz też: Kim naprawdę jest Janusz Palikot?
Przy okazji poseł rozwikłał kolejna tajemnicę: z czego żył przez ostatnie lata, skoro nie pobierał diety poselskiej ani nie czerpał zysków z biznesu? - Wszystkie firmy sprzedałem zgodnie z obietnicą, że polityk nie powinien prowadzić biznesu. (...) Nie inwestuję. Polegam zawsze na sobie, a poza tym jako polityk nie powinienem tego robić. (...) Żyję tylko z oszczędności i sprzedaży majątku. Nie zarabiam od 5 lat" - zapewnia.
Będziecie tęsknić za Palikotem?