Palikot to patologiczny kłamca

2009-04-26 9:30

Dotarliśmy do nigdzie niepublikowanych zdjęć, na których ewidentnie widać, że Janusz Palikot (45 l.) dobrze znał osoby, które wpłacały duże pieniądze na jego kampanię. Były współpracownik Palikota mówi wprost: - Palikot twierdząc, że nie zna swoich darczyńców, kłamie jak najęty - grzmi Ireneusz Bryzek, były wiceszef lubelskiej PO.

Wokół posła PO Janusza Palikota jest coraz goręcej. Prokurator krajowy zdecydował o wznowieniu śledztwa w sprawie nielegalnego finansowania kampanii w 2005 roku. Wątpliwości śledczych budzą wpłaty na kampanię wyborczą posła PO. Z dokumentów wynika, że ubodzy studenci i emeryci wpłacali na konta komitetu wyborczego Palikota nawet po kilkanaście tysięcy złotych. Dawni współpracownicy posła twierdzą, że tak naprawdę były to jego własne pieniądze. A to jest przestępstwo, bo na własną kampanię mógł wpłacić nie więcej niż 21 tys. zł. W prokuraturze studenci twierdzili, że nie pamiętają, skąd wzięli gotówkę. A Palikot zapewniał, że nie znał tych osób. Dziś już wiemy, że kłamał.

"Super Express" dotarł do zdjęć ze zorganizowanego cztery lata temu szkolenia w Kazimierzu Dolnym (woj. lubelskie). Widać na nich, jak Palikot bawi się z osobami, które wpłacały na jego kampanię. Na stołach króluje markowy alkohol, są toasty i wspólne śpiewy. Wśród uczestników spotkania jest Roman B. (28 l.), który jeszcze jako student Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego miał wpłacać pieniądze na kampanię Palikota. Roman B. twierdzi, że pieniądze zarobił w Anglii.

- To śmieszne tłumaczenia. Ten chłopak wtedy czasami nie miał nawet na bułkę. Pożyczaliśmy mu pieniądze na życie i stawialiśmy z własnej kieszeni piwo - mówi Ireneusz Bryzek, ówczesny wiceszef lubelskiej PO. Podobnie miało być z Agnieszką P., która również wpłaciła 12 tys. zł. Ona także uczestniczyła w szkoleniu razem z Palikotem.

- Pamiętam dobrze, jak w tamtym okresie chodziła w pogniecionym płaszczu i powykrzywianych butach. Takich osób raczej nie stać na wpłatę kilkunastu tysięcy - dodaje Bryzek.

Palikot na ostatniej konferencji prasowej zaprzeczał znajomościom z tamtego okresu. Twierdził, że robił sobie mnóstwo zdjęć z różnymi osobami i wcale nie musiał ich znać.

- W tamtym okresie Palikota rozpoznawało ledwie 1-2 proc. w skali kraju. Jego tłumaczenia, że fotografował się codziennie z setkami osób, są śmieszne. To patologiczny kłamca! - oskarża go Bryzek. Inny były współpracownik posła PO dodaje: - To dla mnie niewyobrażalne, aby Palikot pracował przez tyle lat z Agnieszką P. i jej nie znał. Wielokrotnie przecież widywali się w Lewiatanie - kręci głową z niedowierzaniem Dariusz Jedlina (41 l.), przedsiębiorca i jeden z założycieli PO na Lubel- szczyźnie.

Prokuratura będzie musiała wyjaśnić, czy Palikot kłamie i łamał prawo. Czekamy na jak najszybsze ustalenia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają