Wokół posła PO Janusza Palikota jest coraz goręcej. Prokurator krajowy zdecydował o wznowieniu śledztwa w sprawie nielegalnego finansowania kampanii w 2005 roku. Wątpliwości śledczych budzą wpłaty na kampanię wyborczą posła PO. Z dokumentów wynika, że ubodzy studenci i emeryci wpłacali na konta komitetu wyborczego Palikota nawet po kilkanaście tysięcy złotych. Dawni współpracownicy posła twierdzą, że tak naprawdę były to jego własne pieniądze. A to jest przestępstwo, bo na własną kampanię mógł wpłacić nie więcej niż 21 tys. zł. W prokuraturze studenci twierdzili, że nie pamiętają, skąd wzięli gotówkę. A Palikot zapewniał, że nie znał tych osób. Dziś już wiemy, że kłamał.
"Super Express" dotarł do zdjęć ze zorganizowanego cztery lata temu szkolenia w Kazimierzu Dolnym (woj. lubelskie). Widać na nich, jak Palikot bawi się z osobami, które wpłacały na jego kampanię. Na stołach króluje markowy alkohol, są toasty i wspólne śpiewy. Wśród uczestników spotkania jest Roman B. (28 l.), który jeszcze jako student Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego miał wpłacać pieniądze na kampanię Palikota. Roman B. twierdzi, że pieniądze zarobił w Anglii.
- To śmieszne tłumaczenia. Ten chłopak wtedy czasami nie miał nawet na bułkę. Pożyczaliśmy mu pieniądze na życie i stawialiśmy z własnej kieszeni piwo - mówi Ireneusz Bryzek, ówczesny wiceszef lubelskiej PO. Podobnie miało być z Agnieszką P., która również wpłaciła 12 tys. zł. Ona także uczestniczyła w szkoleniu razem z Palikotem.
- Pamiętam dobrze, jak w tamtym okresie chodziła w pogniecionym płaszczu i powykrzywianych butach. Takich osób raczej nie stać na wpłatę kilkunastu tysięcy - dodaje Bryzek.
Palikot na ostatniej konferencji prasowej zaprzeczał znajomościom z tamtego okresu. Twierdził, że robił sobie mnóstwo zdjęć z różnymi osobami i wcale nie musiał ich znać.
- W tamtym okresie Palikota rozpoznawało ledwie 1-2 proc. w skali kraju. Jego tłumaczenia, że fotografował się codziennie z setkami osób, są śmieszne. To patologiczny kłamca! - oskarża go Bryzek. Inny były współpracownik posła PO dodaje: - To dla mnie niewyobrażalne, aby Palikot pracował przez tyle lat z Agnieszką P. i jej nie znał. Wielokrotnie przecież widywali się w Lewiatanie - kręci głową z niedowierzaniem Dariusz Jedlina (41 l.), przedsiębiorca i jeden z założycieli PO na Lubel- szczyźnie.
Prokuratura będzie musiała wyjaśnić, czy Palikot kłamie i łamał prawo. Czekamy na jak najszybsze ustalenia.