"Panie Prezydencie, Wielki Elektryku, Panie Lechu!" - zaczyna patetycznie Palikot list otwarty do Lecha Wałęsy, który opublikował na swoim blogu. "To od Pana zależy, czy ludzie pokroju Giertycha, Wierzejskiego, Farfała i Bendera wezmą Pana na sztandary Libertasu. To od Pana zależy, czy będzie Pan nadal dla Polaków symbolem wielkich przemian, które dały początek nowoczesnej, zjednoczonej Europie, czy też stanie się Pan wiejącą na wschodnim wietrze chorągiewką" - pisze.
Choć Lech Wałęsa wielokrotnie powtarzał, że przyjął ofertę Libertas ze względu na pieniądze, kontrowersyjny poseł nie wie, dlaczego były prezydent podjął taką decyzję. "Nie wiem i nie dociekam z jakich powodów angażuje się Pan w takie projekty, jak madrycki kongres kolesi Giertycha" - pisze Palikot i dodaje, że już pogubił się w działaniach byłego przywódcy Solidarności.
"(...) musi Pan też wiedzieć - i Pan na pewno to wie! - że my, Pańscy zwolennicy, kompletnie się pogubiliśmy. Czy chce Pan Europy skrycie sterowanej z Kremla? Czy chce Pan Europy według praw Traktatu Lizbońskiego, czy Europy ksenofobów, podzielonej i rozrywanej nacjonalizmami?" - pyta. "Nie pojmuję, jak może Pan czuć komfort równoległego występowania na kongresach euroentuzjastów i eurosceptyków. Nie rozumiem tej gry. Nie czuję przesłania, które chce nam pan przekazać" - przyznaje.
Jednak Palikot nie tylko krytykuje Wałęsę, ale i mu schlebia, grając na ambicjach byłego prezydenta. "Pan, Panie Prezydencie nie musi być twarzą Libertasu, nie musi Pan być twarzą Platformy Obywatelskiej ani żadnej innej partii w Polsce. Pan jest sobą i za to Pana kochamy (...) Pan jest wielki, większy niż ten Ganley i cała kamaryla endeckich karłów razem wzięci. Nawet jeśli chcą zrobić z Pana prezydenta Unii, to przecież – cóż to za frajda dla Pana: być wśród karłów prezydentem???"
A co jeśli Lech Wałęsa nie posłucha również Janusz Palikota? "Wzywam więc Pana – jeśli już musi Pan jechać: proszę powiedzieć słowa prawdy Libertasom! Proszę im powiedzieć, czego chce większość Polaków – a chcą silnej Polski w silnej Europie (...) proszę, żeby miał Pan odwagę stanąć naprzeciw wyznawców Ganleya i wbić im śrubokręt prosto w serce: by nie mogli więcej mieszać."