Janusz Palikot, który był gościem programu „Kropka nad i” w tvn24 nie szczędził mocnych słów zwłaszcza pod adresem Joanny Kluzik- Rostkowskiej. Była posłanka PiS, była szefowa ugrupowania Polska jest Najważniejsza wkroczyła w atmosferze politycznego skandalu wkroczyła w szeregi PO.
- Jak pani by nazwała zachowanie Joanny Kluzik-Rostkowskiej? Transfer? Uważam, że określenie „transfer” nie jest właściwe. To było ku...two – grzmiał Palikot.
Zaraz potem tłumaczył, że używa mocnych słów bardzo rzadko i „nie przekracza granicy bicia parasolką po głowie inaczej myślącej osoby”.
Przeczytaj koniecznie: Kazimierz Kutz nie boi się procesu wytoczonego przez Ziobrę: Wyrok byłby dla mnie zaszczytem
O agresję oskarżył za to sympatyków PiS skupionych wokół Radia Maryja. Ujawnił, że starsze słuchaczki toruńskiej rozgłośni ojca Tadeusza Rydzyka pobiły działaczy Ruchu Poparcia, którzy pojawili się na spotkaniu z Antonim Macierewiczem.
- Stare babcie rzucały naszymi ludźmi o ziemię, deptały, biły parasolkami. W tym naszego lidera w tym okręgu, Henryka Kmiecia– taki krępy, mocny przedsiębiorca - byłem zszokowany – zdradził.
Jednak największy atak przypuścił na Zbigniew Ziobrę, którego Kazimierz Kutz oskarżył o to, że razem z Jarosławem Kaczyńskim „zabił niewinną kobietę” (Barbarę Blidę – przyp. Red).
- Mam nadzieję, że przez Kaczyńskiego i Ziobrę żaden człowiek w Polsce zabity nie będzie. Współczuję dziecku Ziobry, bo jak można żyć z piętnem ojca, który ma ręce umoczone we krwi – stwierdził odnosząc się do słynnych już słów byłego ministra sprawiedliwości w rządzie PiS.