Chodzi o trwające ponad trzy lata śledztwo wszczęte po doniesieniu przez byłą żonę Palikota, Marię Nowińską (42 l.). Twierdzi ona, że przed rozwodem Janusz Palikot wyprowadził akcje spółki "Jabłonna" do spółek w rajach podatkowych - Antylach Holenderskich, Luksemburgu i Cyprze.
- Aktualnie prokuratura czeka na materiały, o które zwróciła się w drodze pomocy prawnej do władz Antyli Holenderskich - potwierdza rzecznik prokuratury Monika Lewandowska. Nieoficjalnie wiadomo, że śledczy liczą na sprawdzenie transakcji Palikota na Antylach, m.in. w spółce "JP Family Foundation".
Jak dotąd w postępowaniu nie postawiono nikomu zarzutów. - Postępowanie znajduje się w fazie in rem, czyli w sprawie. Dotychczas nie przedstawiono żadnej osobie zarzutu popełnienia przestępstwa - informuje nas rzecznik prokuratury.
Jednak od lipca br. Prokuratura Okręgowa w Warszawie dysponuje również materiałami z CBA dotyczącymi podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych przez Palikota. Nieoficjalnie wiadomo, że w dokumentach mogło dojść do zatajenia prawdy lub kłamstwa, za co grozi do 3 lat więzienia.
Gdyby Palikotowi postawiono zarzuty, wtedy do Sejmu trafi wniosek o uchylenie mu immunitetu. Żeby taki wniosek odrzucić, Palikota musi poprzeć 231 posłów, a jak wiadomo - jego klub liczy ledwie 41 polityków...