Janusz Palikot jak mało który polityk wie jak zwrócić na siebie uwagę i przyciągnąć uwagę mediów. W piątek postawił na nogi cały Sejm, panią marszałek Ewę Kopacz, Straż Marszałkowską, a nawet prokuraturę, bo zapowiedział, że wypali jointa przy Wiejskiej.
Obietnicy jednak nie dotrzymał, bo zamiast skręta z marihuaną wyjął pudełko kadzidełek, podpalił jedno z nich i okadził słynny już pokój 143, w którym miało dojść do złamania prawa.
Tłumaczył się, że choć zioła nie zapalił, to kadzidełko zawiera śladowe ilości marihuany i pachnie zupełnie jak narkotyk. Palikot kpił z marszałek Sejmu, Ewy Kopacz, która wprowadziła w gmachu przy Wiejskiej nadzwyczajne środki ostrożności, by uniemożliwić posłom happening.
- Ktoś zapowiedział wypalenie jointa, a uruchomiono służby, jakby to był zamach stanu - ocenił Palikot.
Palikot ZAPALIŁ w Sejmie KADZIDEŁKO zamiast ZIOŁA. Okadził pokój 143
Cała Polska z zapartym tchem wyczekiwała czy Janusz Palikot zapali w Sejmie skręta z marihuany. Lider Ruchu Palikota szumnie zapowiadał, że w pokoju 143 politycy Ruchu Palikota zapalą zioło. Jak powiedział tak zrobił. Tyle tylko, że zamiast jointa Palikot podpalił kadzidełko. Czyżby wystraszył się gróźb Ewy Kopacz? A może w końcu zrozumiał, że w gmachu parlamentu powinno się przestrzegać pewnych zasad.