Policjanci trafili na trop domowej plantacji marihuany 37-letniego mieszkańca Lublina dzięki anonimowej informacji przekazanej na komisariat. Jak podaje „gazeta.pl”, podczas przeszukania strychu jednego z budynków przy ul. Turystycznej funkcjonariusze natknęli się na krzaki rosnące pod folia pod specjalnym oświetleniem.
Zabezpieczyli 120 gramów suszu roślinnego w postaci marihuany. Według prawa, hodowla i posiadanie marihuany jest przestępstwem zagrożonym karą nawet 15 lat więzienia.
Zobacz też: Marihuana. Nielegalna, chociaż leczy
Portal zaznacza, że policjanci nie natrafili na żadne dowody świadczące o tym, jakoby mężczyzna handlował lub udostępniał narkotyk innym. Na miejscu nie znaleziono wagi ani materiałów niezbędnych do rozprowadzania. Ponadto, 37-latek w czasie postępowania zaznaczył, że od dawna choruje na raka, a marihuana pomaga mu niwelować skutki choroby.
Zobacz też: Marihuana legalna w Kolorado. Będą ją sprzedawać jako lekarstwo! Amerykanie oszaleli?!
- Jego stan zdrowia został potwierdzony przez dokumentację medyczną - powiedział „Wyborczej” Paweł Banach z Prokuratury rejonowej w Lublinie.
Palenie pozwala mu między innymi na uśmierzenie bólu, powstrzymanie wymiotów i ułatwienie zaśnięcia. Mimo to, będzie taktowany jak przestępca. Grozi mu nawet 15-lat pozbawienia wolności.