Gdy kościelny zobaczył podejrzanego typa kręcącego się wokół świątyni, postanowił go mieć na oku. Pech chciał, że Sebastian R. zorientował się, że jest obserwowany i gdy pan Kazimierz na chwilę odwrócił się, bandzior uderzył go łomem w tył głowy, a potem tłukł po całym ciele.
- Krew ze mnie tryskała - wspomina pan Kazimierz. W końcu emeryt padł na ziemię, a wtedy przestępca zabrał mu komórkę i próbował uciec. Na szczęście stróże prawa zatrzymali rzezimieszka. Okazało się, że na swoim koncie ma już kilka kradzieży w kościołach. - Pan Bóg nade mną czuwał i na szczęście jestem twardy chłop - wyznaje Talar, który z pękniętą czaszką dochodzi do siebie w szpitalu.