Tym prawdopodobnie żyją mieszkańcy jednej z wsi w centralnej Polsce. Do nadzwyczajnej sytuacji, podobno miało dojść na posesji miejscowego mechanika, pana Henryka (66 l.). Mężczyzna twierdzi, że zobaczył, jak jego kombajn – wystawiony kilka dni wcześniej na sprzedaż – lewituje w świetlistej poświacie.
– Oglądali z każdej strony, jakby szukali dziury w całym – opowiada pan Henryk. – Wyglądało to tak, jakby nie mogli się zdecydować. Mężczyzna podobno był gotów zejść z ceny i dorzucić wał korbowy.
Krążą słuchy, że po tym, jak maszyna przez jakiś czas unosiła się nad budynkami, po paru minutach została opuszczona na ziemię. Mechanik zapewnia, że mimo nadzwyczajnych okoliczności kombajn ani nie został uszkodzony, ani nie zdobył dodatkowych mocy. Niezmiennie nadaje się do koszenia zboża. Właściciel żąda jednak wyższej ceny:
– Taniej nie oddam! To pierwszy bizon, który miał kontakt z obcą cywilizacją – uzasadnia.
Niestety, jedynym śladem zdarzenia, o którym plotkują ludzie, ma być słabej jakości nagranie, kręcone po zmierzchu. Zdaniem specjalistów ufologów to za mało, by potwierdzić wersję pana Henryka.
– Jest to prawdopodobna sytuacja, spotkałem się już z tego typu sensacjami jak lewitujące obiekty, ale o nieco mniejszych gabarytach. Tym razem trudno o jednoznaczną opinie – powiedział znawca, który wolał pozostać anonimowy.
Nie wiadomo również, czy rzekome ogłoszenie jest jeszcze aktualne, do kogo, gdzie i za jaką sumę trafi Bizon oraz przede wszystkim, czy zasłyszana historia jest prawdziwa. Przedstawiciele obcej cywilizacji mieli odlecieć, zostawiając maszynę na miejscu.
„SORRY, TO NIE DO KOŃCA TO, CZEGO SZUKAMY” – miał oświadczyć jeden z nich, używając translatora.
*Redakcja nie odpowiada za treści materiałów sponsorowanych
MATERIAŁ SPONSOROWANY KOMPANIA PIWOWARSKA