To były jej wszystkie pieniądze, które uzbierała na zorganizowanie świąt dla najbliższych. I gdy kobieta rozpaczała już, że będzie musiała zrezygnować ze świątecznego śniadania, zadzwonił telefon. - Pani Ewo, mam pani portfel. Już go wysyłam - to była Anita Łangowska (25 l.), która znalazła pieniądze i nie wahając się ani chwili oddała całość.
- Kiedy się zorientowałam, że nie mam portfela, rozpłakałam się. Tam były pieniądze na świąteczne zakupy! - wspomina Ewa Przewoźna. - Nawet mi do głowy nie przyszło, że ktoś odda zgubę - dodaje.
Wszystko wydarzyło się rano w Wielki Czwartek. Kobieta robiła zakupy w sklepie spożywczym na Dworcu Zachodnim w Warszawie. Tam portfel wypadł jej z torebki. Kiedy zrozumiała, co się stało, załamała się.
Okazuje się jednak, że można liczyć na ludzką uczciwość! Na szczęście w tym samym sklepie chwilę później zakupy robiła studentka Anita Łangowska. Kobieta odjeż-dżała z dworca do rodzinnego Szczecina.
Czytaj dalej >>>
- Pod ladą dostrzegłam zielony portfel. W sklepie nikogo nie było, więc uznałam, że ktoś zgubił go wcześniej. W środku było 320 zł - wspomina pani Anita.
Kobieta wewnątrz znalazła też wizytówkę. Zadzwoniła pod podany tam numer telefonu. Okazało się, że to znajomy właścicielki portfela. Z jego pomocą dotarła do Ewy Przewoźnej. Kiedy uczciwa znalazczyni dojechała do Szczecina, natychmiast poszła na pocztę i odesłała zgubę właścicielce.
- Bardzo dziękuję pani Anicie. Jestem jej wdzięczna za to, że uratowała mi święta. Nigdy się nie spotkałyśmy, ale bardzo chętnie podziękowałabym jej osobiście.
Tymczasem pani Anita uważa, że nie zrobiła nic specjalnego. - Nie wyobrażam sobie, bym mogła postąpić inaczej - dodaje młoda studentka, której jak to większości studentów wcale się nie przelewa. - Doskonale rozumiem osoby, którym brakuje pieniędzy na święta - dodaje skromnie dziewczyna.