To ograny numer, ale jak widać wciąż skuteczny. - W słuchawce usłyszałam głos kobiety, która przedstawiła się jako policjantka i powiedziała, że mój syn potrącił na pasach kobietę. Zapewniała mnie, że robią wszystko, żeby pomóc mojemu Irkowi, ale potrzebne są pieniądze – opowiada pani Maria. Oszustka kazała jej przygotować gotówkę i stwierdzała, że nie chce wzbudzać podejrzeń sąsiadów, więc przyjdzie po cywilnemu i powoła się na prokuratora W. Dodała, że nie będzie dzwonić, tylko zapuka. - Byłam taka zrozpaczona, że robiłam wszystko co mi kazała. Dałam jej w sumie 10 tysięcy złotych...
Oszustwo odkrył dopiero mąż pani Marii, który po południu wrócił z działki i zastał w domu zapłakaną żonę. Gdy usłyszał się, co się stało, natychmiast zadzwonił na policję. Niestety, niewiele dało się już zrobić, bo po fałszywej policjantce zginął wszelki ślad. Pozostał tylko rysopis, którym dysponuje policja, usiłująca teraz namierzyć oszustkę.