W każdym razie dowodziła długo, że ludzi z defektem do pracy w rzeczonej szkole nie należy dopuszczać. Krzykniecie: to skandal! Ludzie są równi. Nie można ich tak traktować, a szczególnie nie może tego robić minister ds. równości. Ona powinna być przeciw dyskryminacji. I będziecie mieli rację. Ale co zrobicie, jeśli pani minister zamiast słowa garbaty użyła sformułowania "jest pan orientacji homoseksualnej"...? - dopytywał szwagier.
Bo ja wtedy miałbym kłopot. Ale nie z oceną pani minister. Jej wypowiedź, i to w telewizji, jest skandaliczna. Miałbym kłopot z wyborem, przyznaję uczciwie, czy posyłać dziecko do takiej szkoły. Choć niby dlaczego - jeśli gej byłby świetnym matematykiem? No nie, miałbym kłopot. Za co z góry wszystkich, których mógłbym tym obrazić, serdecznie przepraszam.
Tego pana garbatego, znaczy geja, przepraszała też pani minister Radziszewska. I w przeprosinach tak ze trzy razy przypomniała mu, że... jest gejem. Z tym też mam kłopot.