Sejmowa komisja, która miała likwidować nieżyciowe przepisy, nie usunęła ani jednego z tysięcy bubli prawnych krępujących polską gospodarkę. Nie ułatwiła zakładania firm, nie uprościła rozliczeń podatkowych i nie ułatwiła powstawania nowych inwestycji. Dlaczego? Jak twierdzą zasiadający w niej posłowie, ich pracę blokuje Sejm.
Jak donosi dziennik "Polska", do tej pory posłowie z komisji wysłali 68 projektów ustaw do marszałka Sejmu. Niestety, tylko nieliczne zmiany mają szansę na wejście w życie.
Do realnych projektów można zaliczyć na przykład skrócenie czasu zwrotu podatku VAT ze 160 do 80 dni i możliwość zachowywania paragonów fiskalnych na nośnikach elektronicznych. Podobnie jest z planem zniesienia obowiązku zgłaszania urzędowi skarbowemu informacji o przyjęciu spadku. Wszystkie te projekty trafiły do sejmowych komisji.
Pierwsze efekty prac komisji "Przyjazne państwo' mieliśmy odczuć na przełomie czerwca i lipca. Niestety, do tej pory żadna ze zmian w prawie nie weszła w życie.
Przewodniczący komisji Janusz Palikot za swoje niepowodzenia wini przede wszystkim posłów opozycji. Jego zdaniem, specjalnie odwlekają oni przyjęcie proponowanych uchwał i zmian.
Jednak to koalicja PO-PSL ma w Sejmie większoć oraz marszałka, który kieruje obradami i ustala terminarz. Brak efektów komisji to nie tylko wina PiS. Metoda jest jedna - więcej pracy, a mniej występów w telewizji.