W budynku parlamentu zrobiło się gorąco gdy w ubikacjach pojawiły się charakterystyczne rolki papieru toaletowego. Jak podaje portal tvpinfo.pl, o umieszczenie dziesięciu obietnic rządu Tuska właśnie na listkach papieru służących do podcierania zostali posądzeni sztabowcy lewicy. Na szarych rolkach umieszczono bowiem podpis "Komitet Wyborczy SLD".
Rzecznik SLD Tomasz Kalita zaprzecza, że politycy partii Napieralskiego mają z tym cokolwiek wspólnego. Paweł Olszewski, rzecznik klubu PO Paweł oburza się i nie ma wątpliwości, że to "prymitywny happening Sojuszu".
Portal podejrzewa, że w aferę papierową może być zamieszany były poseł SLD Piotr Gadzinowski, który chce startować w wyborach do Sejmu.
- Nie wiem kto to wydrukował. Podejrzewam, że może być to element akcji "Cała Polska czyta dzieciom". Jak wiadomo, parlamentarzyści często zachowują się jak dzieci, a czytać można wszędzie - zaprzecza i kpi Gadzinowski.