Papież mieszka z nami

2005-04-10 21:15

Po raz pierwszy od 12 lat zablokowały się drzwi wejściowe i trzeba je było wyważać, a z kranu nagle pociekł mocny strumień wody.

- Przypadek? Możliwe. Ale ja czułam, jakby tu zjawił się dawny domownik. Myślę, że to może duch Ojca Świętego - mówi Dorota Bielatowicz (36 l.).

Niczym nie wyróżniający się dom przy Tynieckiej 10 położony jest niedaleko Wawelu. W dwupokojowym mieszkaniu na parterze mieszkał w latach 1938-1944 student Karol Wojtyła, przyszły papież. Od 1993 r. zajmuje je Dorota Bielatowicz. Przydział na ten lokal dostała z kwaterunku i żyje w nim z czworgiem dzieci.

- To opatrzność sprawiła, że tu właśnie trafiłam - nie ma wątpliwości.

Dzieją się cuda

Tuż po śmierci papieża w krakowskim mieszkaniu zablokowały się drzwi wejściowe. Pani Dorota, która teraz tu mieszka, nie miała innego wyjścia, musiała je wyłamać.

- Chyba Ojciec Święty przyszedł i zamknął się, by przez chwilę być sam - komentuje lokatorka. Potem z zakręconego kranu nagle zaczęła się lać woda.

- Karol Wojtyła przyszedł się chyba wykąpać - śmieje się z dziećmi.

Osobiście z dawnym lokatorem mieszkania spotkała się podczas pielgrzymki w 2002 r. Jan Paweł II zatrzymał się przed domem przy Tynieckiej.

Podziękował za gościnę

- To tak, jakby Watykan przyjechał do mnie, zwykłej osoby. Jak Go dotknęłam, czułam się tak, jakbym dotknęła samego Pana Boga.

Była w szoku, gdy kilka tygodni później z Watykanu dostała podziękowanie za gościnę i prezenty oraz - co dla niej najważniejsze - błogosławieństwo.

"Jego Świątobliwość kieruje życzenia i błogosławieństwo w sposób szczególny do Pani, otacza swą modlitwą Jej Rodzinę, wypraszając potrzebne łaski i dary Bożej dobroci" - pani Dorota czyta ze wzruszeniem watykańskie pismo.

- Szkoda, że Go już nie ma - jak wszyscy ze smutkiem przyjęła wiadomość o śmierci Ojca Świętego. Szybko jednak na jej twarzy pojawia się uśmiech. - Papież zawsze mówił, żebyśmy się cieszyli i radowali. Jemu teraz jest już dobrze, nie płaczmy.

Został nam krzyżyk

Dla Doroty Bielatowicz Jan Paweł II będzie żył tak długo, jak długo będzie żywa jego nauka.

- Ja się od niego nauczyłam, że konflikty można i trzeba rozwiązywać przez rozmawianie - wyznaje pani Dorota.

- A ja, że można cierpieć z godnością - dodaje Barbara (18 l.), najstarsza z dzieci.

Po poprzednim Wielkim Lokatorze pozostał im zniszczony, stary drewniany krzyżyk z metalowym Jezusem. To jedyna pamiątka zachowana z czasów studiów Karola. Trzymają go na szczęście.

- Różnie bywało w moim życiu, ale dzięki Bogu jest do przodu - dodaje matka samotnie wychowująca czworo dzieci. Wierzy, że Matka Boska czuwa nad nią tak, jak kiedyś nad Karolem Wojtyłą.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki