To nie pierwszy raz, kiedy ksiądz proboszcz Edward Pilarski (63 l.) trafia na nasze łamy. 1 października pisaliśmy o jego wojnie z katechetką z miejscowej szkoły, Dorotą P. (36 l.). Kobieta oskarżyła księdza, że najpierw porysował jej samochód, a potem nazwał niecenzuralnym słowem na "k" i wyrzucił z kościoła. Potem okazało się, że nie było to jedyne skandaliczne zachowanie proboszcza, a niechęć parafian do niego narastała od lat. Zdaniem miejscowych kapłan zachowywał się i wyrażał wulgarnie, a bywało, że nabożeństwa odprawiał pijalny lub na kacu. Zdarzało mu się również, jak mówią, zasypiać w konfesjonale, a nawet utrudniać przygotowanie chrztu czy pogrzebu. Lista zarzutów do plebana jest długa, a parafianie wielokrotnie zgłaszali swój problem do Kurii Diecezjalnej w Łomży, ale nigdy nie doczekali się stamtąd odpowiedzi.
Wreszcie doprowadzeni do ostateczności postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i w ostatnią niedzielę nie pozwolili kapłanowi odprawić mszy świętej! Kiedy proboszcz, mimo protestów wiernych, chciał podejść do ołtarza i wbrew ich woli przystąpić do nabożeństwa, mieszkańcy wygnali go z kościoła. Aby nigdy nie mógł przekroczyć progu świątyni, zabrali klamki i wymienili zamki w drzwiach. - Nie chcemy takiego księdza! Mamy go dosyć! - krzyczą oburzeni i zapewniają, że będą walczyć o nowego proboszcza.
Proboszcz parafii Parciaki był dla nas nieuchwytny, a Kuria Diecezjalna w Łomży, której podlega, odmawia komentarza. - Kościół decyzję podejmuje po spokojnym namyśle - mówi jedynie ks. Jan Krupka (46 l.) z kurii.
WIĘCEJ ZDJĘĆ NA: www.to.com.pl