Mikołaj razem z rodzicami Joanną (29 l.) i Tomaszem (29 l.) oraz starszym braciszkiem Karolem (5 l.) mieszka w zabytkowej kamienicy na toruńskiej starówce. Okna w ich domu sięgają niemal podłogi, dlatego rodzice zawsze bardzo uważali, by chłopcy sami się do nich nie zbliżali. Niestety, tym razem mama spuściła synka z oczu i szkrab wychylił się przez okno, stracił równowagę i runął w dół.
- Tak, otrzymaliśmy informację o tym, że dziecko wypadło z okna na trzecim piętrze - przyznaje podinspektor Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowy toruńskiej policji. - Na szczęście po przewiezieniu do szpitala okazało się, że chłopiec jest tylko poobijany i jego życiu nic nie zagraża - dodaje policjantka.
Okazało się, że dziecko miało wyjątkowo dużo szczęścia. Można wręcz powiedzieć, że życie uratowała mu złota polska jesień. Słoneczna pogoda sprawiła bowiem, że parasol od ogródka piwnego, który stał pod oknami mieszkania państwa P., nie został zwinięty, a pod nim wciąż siedzieli ludzie. Dzięki temu Mikołaj zamiast spaść bezpośrednio na twardy bruk, zleciał na parasol, a dopiero z niego stoczył się na ziemię. Dzięki temu żyje.
- Musimy ochłonąć. Nie jesteśmy jeszcze w stanie rozmawiać spokojnie o tym, co nas spotkało - mówi Tomasz P., ojciec chłopca.