Poseł Eugeniusz Kłopotek (PSL, 57 l.) przeżywa katusze, bowiem nie może korzystać... z sejmowego basenu. Jest wściekły, że miejsce, gdzie politycy mogą się popluskać, jest właśnie remontowane. - No ile można remontować taki basen? Przez to wszystko ja muszę na basen na Torwar jeździć. Przecież wielu posłów z niego korzystało i wielu ma takie problemy. A przecież człowiek po tych wszystkich stresach politycznych musi się jakoś rozluźnić... - łka Kłopotek.
Przeczytaj koniecznie: Kłopotek: Jesteśmy chłopcem do bicia
A przecież posłowie na brak przywilejów nie mogą narzekać: pokaźna pensja (12 300 zł), kasa na asystentów, biura, bezpłatne przejazdy koleją, przeloty samolotami... Dzięki immunitetowi nie można im nawet wypisać mandatu za złe parkowanie. W czasie posiedzeń nad ich bezpieczeństwem czuwa załoga karetki zaparkowanej przed Sejmem. I jeszcze im mało... Na szczyty bezczelności wzniósł się ostatnio Jan Rzymełka (58 l., PO), który wpadł na pomysł, by w pociągach były wydzielone strefy, w których nie będzie można podnosić głosu.
Polityk tłumaczy, że często podróżuje PKP i bardzo mu przeszkadza, jak wszyscy dookoła mielą jęzorem. A gdy do tego dodamy jeszcze pomysły specjalnych dodatków do emerytur dla byłych posłów albo propozycje zwiększenia pensji dla wybrańców narodu, to wychodzi na to, że posłowie zamiast o obywateli dbają wyłącznie o siebie.
Kiedy politykom w głowach się przewraca, zwykli Polacy ledwo wiążą koniec z końcem. Tak jak Leszek Żebrowski (44 l.) z Białegostoku (woj. podlaskie), który klepie biedę na bezrobociu. Dla niego, tak jak dla milionów rodaków, ogromnym wyzwaniem jest to, by utrzymać rodzinę. Zamiast rzucania absurdalnych pomysłów, politycy powinni przejrzeć na oczy i pomyśleć o wyborcach, takich jak pan Leszek.
Przeczytaj koniecznie: Posłowie chcą zakazać rozmów w pociągach
Mężczyzna stracił pracę w grudniu 2008 roku - zaraz po wypadku samochodowym. Ma problemy z biodrem. I choć chciał zarobić przy tzw. wykończeniówce, to pracodawca nie chciał nawet z nim rozmawiać. - W ten sposób zostałem kurą domową na utrzymaniu żony Marii (43 l.). Na życie musi nam wystarczyć 1500 zł. Na szczęście nasze dzieci już się usamodzielniły i pomagają nam, spłacając część kredytów i rachunki za telefon - mówi łamiącym się głosem Żebrowski. Miesięcznie ich wydatki sięgają ok. 1300-1500 zł: czynsz 100 zł, woda 100 zł, prąd 80 zł, gaz 40 zł, leki 500 zł, spłata rat 500 zł. - Gdy pytam o pracę, zawsze słyszę to samo: że jestem za stary - żali się pan Leszek. O takich luksusach, jak mają politycy, nawet nie marzy. A o absurdalnych pomysłach posłów mówi: - Niech oni zejdą wreszcie na ziemię!
To problemy posłów: - Brak specjalnych dodatków do emerytur dla byłych posłów |
A to zwykłych Polaków - Brak pracy |