Przed kilkoma dniami premier Donald Tusk mówił, aby ze względu na kryzys zawiesić partiom wypłaty z budżetu na rok 2009. Zdaniem premiera, na ten rok nie przypadają ani wybory prezydenckie, ani parlamentarne, więc partie powinny sobie poradzić bez pieniędzy podatników.
Dziś okazało się, że pomysł Platformy idzie dalej. Prawdopodobnie w środę PO złoży w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o partiach politycznych, zgodnie z którym wypłacanie partiom pieniędzy z budżetu zostałoby zawieszone na najbliższe trzy lata (2009-2011).
Jednak na przeszkodzie do realizacji tego pomysłu może stanąć koalicjant. Zdaniem PSL, nie jest możliwe jednorazowe zawieszenie finansowania partii. Jak argumentował szef klubu ludowców Stanisław Żelichowski, dla partii pracują różni pracownicy i trzeba im zapłacić odprawy.
Dlatego PSL przygotowuje własny projekt dotyczący wielkości subwencji dla partii. Zgodnie z nim, od 2010 roku partie otrzymywałyby o ponad 20 proc. środków mniej niż obecnie.
Dotacje przysługują każdemu ugrupowaniu, które w ostatnich wyborach do Sejmu uzyskało co najmniej 3 proc. głosów (dla koalicji ten próg wynosi 6 proc.). W 2008 roku Platformie przysługiwała subwencja w wysokości prawie 38 mln zł, PiS - nieco ponad 35,5 mln zł, PSL - nieco ponad 14,2 mln zł, SLD - nieco ponad 13,5 mln zł, SdPL - około 3,3 mln zł, a Partii Demokratycznej - około 2,2 mln zł. Dodatkowo partie, które dostały się do parlamentu, dostają także dotacje w ramach zwortu kosztów kampanii.