To, co wydarzyło się w niedzielę około 15.00 na obwodnicy w Garwolinie mogło zakończyć się tragedią! Kierowca autobusu linii Polski Bus, który jechał z Warszawy do Lublina, cudem zahamował i sprawił, że nie doszło do wypadku. Autobus mknął w prędkością 100 km/h, gdy jedna z pasażerek podeszła od tyłu do kierowcy i chciała wyrwać z jego rąk kierownicę. Na szczęście kierowca zachował zimną krew, zdołał odepchnąć kobietę i bezpiecznie zatrzymał się na poboczu. To dzięki niemu nie doszło do masakry na drodze. Po incydencie natychmiast wezwano policję i pogotowie. Kobieta, która zaatakowała kierowcę, przyznała, że chciała popełnić samobójstwo. Dlatego próbowała spowodować wypadek. Rafał Sułecki z garwolińskiej policji przyznał w rozmowie z Gazetą Wyborczą, że 30-letnia kobieta została zabrana do szpitala. Inni pasażerowie, którzy podróżowali Polskim Busem mówili, że kobieta od początku jazdy zachowywała się dziwnie. Cały czas stała, a w chwili, gdy autobus osiągnął największą szybkość podeszła do kierowcy! Specjalnie wybrała moment, gdy autobus pędził. Jak przyznał jeden z podróżnych, który widział zdarzenie: „Być może kobieta nasłuchała się o katastrofie samolotu we francuskich Alpach i próbowała zrobić coś podobnego. Boję się myśleć, co by się stało, gdyby plan się powiódł. Kierowca przyznał później, że gdyby napastniczka zaatakowała go nożem, nie miałby żadnych szans na opanowanie sytuacji”.
Zobacz: Koronowo. Naćpany ZWYROL oblał żonę benzyną i podpalił!