Agnieszka K. od dłuższego czasu mieszkała u swojego ojczyma Leona D. (65 l.) razem z matką. Mężczyzna traktował ją jak własną córkę. - Była jego oczkiem w głowie - mówią sąsiedzi.
Młoda kobieta opuściła jednak w końcu jego dom i związała się ze starszym od siebie Arkadiuszem J. (37 l.). W nocy z wtorku na środę postanowiła odwiedzić ojczyma, by zabrać do siebie sprzęt stereo. Towarzyszył jej Arkadiusz J. Ona weszła do mieszkania, on został na klatce schodowej. Zaraz po przekroczeniu progu zażądała wydania wieży i radioodtwarzacza. - Są moje, chcę je zabrać - powiedziała do ojczyma.
Mężczyzna był jednak innego zdania. Nie pozwolił pasierbicy nic wynieść z domu. Zdenerwowana kobieta zawołała na pomoc swojego chłopaka. Oboje rzucili się z pięściami na bezbronnego niewidomego pana Leona. Tłukli go po całym ciele. Gdy nieprzytomny padł na ziemię, zabrali sprzęt grający, portfel z pieniędzmi i wyszli z mieszkania.
Rano skatowanego mężczyznę znaleźli sąsiedzi. Natychmiast zawiadomili pogotowie. Pan Leon w bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Ma liczne obrażenia wewnętrzne. Nie wiadomo, czy przeżyje.
Policjanci musieli mocno się napracować, by ustalić sprawców pobicia. Inwalida tej nocy był sam w domu, żaden z sąsiadów nie słyszał niepokojących hałasów, nie było żadnych świadków.
- Dzięki rozpoznaniu środowiska, a także szczątkowym wiadomościom dotyczącym ofiary i osób z jej otoczenia wytypowano podejrzewaną 26-letnią kobietę - mówi Joanna Kącka (36 l.) z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Później okazało się, że towarzyszył jej 37-letni mężczyzna. W mieszkaniu zatrzymanej znaleziono skradzione rzeczy.
Oboje trafili za kratki. Usłyszeli zarzut rozboju, za co grozi im do 12 lat więzienia.