"Super Express": - Jarosław Kaczyński nie został prezydentem RP. Gdybyśmy mieli szukać przyczyny tego w kampanii, to...
Paweł Poncyljusz: - To musimy zauważyć, że było za mało bezpośrednich spotkań z wyborcami, które okazały się bardzo dobrym rozwiązaniem. Tak, było ich mniej, niż powinno być. Ale to wynikało m.in. z bardzo trudnej sytuacji osobistej, w jakiej znalazł się Jarosław Kaczyński. Jednak mówiąc o kampanii, pamiętajmy o tym, z jakiego poziomu poparcia startował. Było to ledwie 28 proc. lub mniej. Miałem świadomość, że nie startujemy z pozycji lidera sondaży. Osiągnięcie w przeciągu dwóch miesięcy wyniku 46 proc. poparcia to sukces.
- A gdyby kampania trwała powiedzmy tydzień dłużej, to mógłby wygrać?
- Możliwe, że tak... Choć mówię to bez przekonania. Uważam, że osiągnęliśmy niewiele mniej niż to, co było do osiągnięcia.
- Co zrobiliście, że poparcie poszybowało w górę?
- Pokazaliśmy, że Jarosław Kaczyński jest blisko problemów, które są dla Polaków ważne. Interesowało nas przede wszystkim to, co dla Polaków jest istotne na co dzień. Czyli np. służba zdrowia. Jeżeli polemizowaliśmy z konkurentami, to tylko w celu dochodzenia do konkretów - dyskusja dla samej dyskusji nas nie interesowała. Nie traktowaliśmy tej kampanii jako konkursu stroszenia piór. Uspokoiliśmy też retorykę. To był dobry ruch. Spokojna retoryka pozwala lepiej realizować cele. Tą drogą będzie teraz podążał PiS.
- Służba zdrowia zaprowadziła was do sądu. A sąd orzekł: Jarosław Kaczyński skłamał. Tu punktów nie zarobiliście...
- Mam nadzieję, że dla wyborców ważniejsze było to, że poprzez salę sądową wszyscy dowiedzieliśmy się, że Bronisław Komorowski nie jest zwolennikiem prywatyzacji służby zdrowia.
- Pyrrusowe zwycięstwo...
- Czasami trzeba coś poświęcić, żeby zyskać coś ważniejszego. Teraz mamy nadzieję, że Komorowski dochowa wierności temu, co zadeklarował.
- Czemu miałby nie dochować? W końcu, jak się w sądzie okazało, to prawda.
- Szkoda, że nie mogliśmy jej wyczytać w jakimś programie wyborczym - bo takiego nie było - więc trudno, wysłuchaliśmy tego na sali sądu.
- A ciepłe słowa prezesa PiS o Edwardzie Gierku?
- Odwoływanie się do polityków lewicowych i zabieganie o elektorat lewicy lepiej wyszło naszemu głównemu konkurentowi. Grono popierających go osób świadczy samo za siebie: Kwaśniewski, Cimoszewicz, Jaruzelski i w końcu Adam Gierek - syn Edwarda Gierka. Zresztą, i mam nadzieję, że teraz, po kampanii, będziemy mogli w końcu podejść do tego na chłodno, w tej wypowiedzi o Gierku było wiele prawdy.
- Ale, jak pan sam przed chwilą powiedział, to się nie przełożyło na poparcie ludzi lewicy. A prawicowy elektorat mogło odstraszyć. Nawet skrycie nie myśli pan, że to był błąd?
- Proszę pamiętać, że te ciepłe słowa padły w Sosnowcu - mieście w sposób wyjątkowy przywiązanym do tej postaci.
- Ale echo medialne rozniosło je po całym kraju.
- To prawda.
- Co w działaniach sztabu Komorowskiego odebraliście jako cios poniżej pasa?
- Nie fair było poruszenie w czasie pierwszej debaty kwestii dopłat bezpośrednich do rolnictwa.
- Coś jeszcze?
- Nie. Reszta działań była w ramach demokracji jak najbardziej dopuszczalna.
- A co było mocne w ich działaniach, a dla was nieosiągalne?
- Wsparcie rządu. Choć nie twierdzę, że było to wsparcie na tyle istotne, że bez niego wynik byłby odwrotny.
- Rząd nie kazał Polakom głosować na Komorowskiego
- Ale jeżeli rozsyła się za publiczne pieniądze 150 tysięcy listów do funkcjonariuszy służb mundurowych, w których się zapewnia, że nic się nie zmieni w ich emeryturach - no to ma to swoją wagę. A jeżeli jeszcze do tego dołożymy obietnice budowy autostrad - zresztą cały czas tylko obietnice - oraz obietnice podwyżek dla pielęgniarek i zniżek dla studentów, to powstaje pewien atrakcyjny pakiet. Co prawda jest to tylko pakiet obietnic.
- Co teraz będzie robić prezes?
- Wychodzi z tej kampanii umocniony jako lider. Najbliższe dni przeznaczy na odpoczynek, a potem będzie się szykować do kampanii parlamentarnej i do rozpoczęcia kampanii samorządowej, która jest tuż za pasem.
Paweł Poncyljusz
Rzecznik sztabu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego, poseł PiS