Na początku stycznia Paweł wyszedł przed dom. Jego matka sądziła, że idzie zapalić papierosa. Od tej chwili słuch po nim zaginął. Zrozpaczeni rodzice rozkleili po całym mieście plakaty. Policyjne poszukiwania nie dawały jednak rezultatu. Poprosili więc o pomoc jasnowidza z Człuchowa.
Dwa miejsca na mapie
Krzysztof Jackowski swoim zwyczajem zaczął oglądać rzeczy osobiste i zdjęcia chłopaka. Przykładał je do czoła, wąchał i... w końcu wpadł w trans. Jednak jego wizja była bardzo dziwna. Zawsze zaznacza na mapie jedno konkretne miejsce. Tym razem narysował dwa.
Patrz też: Człuchów: Jasnowidz Krzysztof Jackowski odnalazł ciało zakonnicy
Kilkudziesięciu policjantów ruszyło na poszukiwania wzdłuż rzeki. Nie minęły dwie godziny, a płetwonurkowie na dnie rzeki znaleźli zaczepione o konar drzewa ciało. Nie był to jednak Paweł, ale zakonnica, która zaginęła bez wieści kilka dni wcześniej.
Kolejna wizja
Rodzice Pawła uwierzyli, że ich syn żyje, a jasnowidz najzwyczajniej się pomylił. Dla pewności odwiedzili go jeszcze raz w Człuchowie.
- Wasz syn leży w rzece. Nie żyje. Znajdziecie go w tym miejscu - usłyszeli od Krzysztofa Jackowskiego, kiedy wręczał im nową mapę.
Policyjne poszukiwania ruszyły na nowo. I nie trzeba było długo czekać na efekt. Dokładnie we wskazanym przez jasnowidza miejscu Paweł leżał pod wodą z twarzą wciśniętą w dno rzeki. Policjanci wstępnie wykluczyli udział osób trzecich przy śmierci Pawła B.. Jednak innego zdania jest Krzysztof Jackowski.
- Z mojej wizji jasno wynika, że nad rzekę przyszedł z jakąś osobą. To był młody mężczyzna. On odpowiada za śmierć Pawła - jasnowidz jest pewien, że to nie było samobójstwo.