Po długiej podróży Pawełek chciał odpocząć w gorącą mazurską noc, siedząc na parapecie okna w akademiku, gdzie zamieszkali koloniści. Na chwilę niebezpiecznie się wychylił... i wypadł z czwartego piętra budynku wprost na ziemię.
Na nic się zdała akcja reanimacyjna. Pogotowie przewiozło Pawełka do szpitala dziecięcego. Jednak prawie żaden z jego organów już nie pracował. Lekarze stwierdzili zgon.
- Nie potrafię o tym rozmawiać - załamany ojciec chłopca nie może uwierzyć, że stracił jedno ze swoich trojga dzieci. - On tak bardzo kochał tańce folklorystyczne. Koniecznie chciał wystąpić na Dniach Folkloru w Olsztynie - wspomina jeden z opiekunów Pawła.
W miejscu tragedii koledzy Pawła zapalili świeczki. Wczoraj wieczorem dzieci wyjechały z Olsztyna do swoich domów. Ich wymarzone wakacje skończyły się po dwóch dniach...