- O Jezu kochany... - wzdycha ciężko ks. Góralczyk, gdy słyszy o Guentherze von Hagensie (69 l.), niemieckim patomorfologu, który dla zarobku sporządza makabryczne rzeźby z ludzkich zwłok. Już sam ten proceder uważa za z gruntu zły, nie mówiąc o przypadkach, gdy zwłoki pozyskuje się za plecami rodziny zmarłego. A właśnie tak było w przypadku zmarłej w 2011 roku Berty Stuebler-Tatz (76 l.).
Przypomnijmy: Teresa K. (60 l.), pracująca u von Hagensa córka pani Berty, podstępnie sprzedała mu ciało matki bez wiedzy reszty rodziny, w tym swojej mieszkającej w Szczecinie siostry, pani Danuty. Walka Polki o odzyskanie zwłok matki od trzech lat nie daje rezultatu, a tymczasem von Hagens zrobił z kobiety potworną instalację i obwozi po świecie, zarabiając na tym niemałe pieniądze.
Zobacz: Dr Frankenstein ukradł ciało mojej matki!
- Jak można sprzedawać ludzkie ciało?! - pyta z niedowierzaniem ks. Góralczyk. - Co prawda w testamencie możemy oddawać swoje organy, ale wyłącznie, by wykonać przeszczepy ratujące życie drugiemu człowiekowi. Ważny jest tu motyw. W przypadku transplantacji jest on szlachetny, zaś w przypadku tych wystaw - komercyjny. A to jest karygodne - uważa duchowny.
Jak ocenia postępek Teresy K.? - To z gruntu niemoralne. Trzeba teraz odzyskać to ciało. Pani Danuta musi pochować matkę w poświęconej ziemi, z należną czcią!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail