Pawłowi Poncyliszowi wyraźnie puściły nerwy. Do tej pory politycy unikali jak ognia oskarżania kogokolwiek o spowodowanie katastrofy pod Smoleńskiem. Pojawiały się domniemania, podejrzenia, ale sposób w jaki wyraził się poseł PiS wątpliwosci nie pozostawia:
- Niestety Rosjanie żyją w obawie, że wyjdą na jaw jakieś zaniedbania załogi lotniska. Nie jest przecież zrozumiałe, dlaczego skoro parę minut wcześniej odesłano rosyjski samolot, to dla polskiego nie zamknięto lotniska. Argument, że obawa przed skandalem międzynarodowym była dla nich tak ważna, że zaryzykowali bezpieczeństwo polskiej delegacji, nie przekonuje – stwierdził Poncylusz w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej”.
Poseł PiS nie oszczędził też gorzkich cłów pod adresem szefa MON Bogdana Klicha.
- Naprawdę nie wiem, po co (na konferencję prasową dotyczącą pracy wojskowych prokuratorów – red.) przyszedł minister Klich. Opowiadał, że wszystko jest dobrze, bo armia się rozwija, jest w natarciu, na misjach itd. A co to ma do rzeczy? Podstawowy zarzut wobec MON to brak wyszkolenia pilotów – argumentuje Poncyliusz.