Jeśli Paweł Poncyljusz będzie tak samo walczył o swoją partię, jak drybluje na boisku, to jego ugrupowanie może być pewne miejsca w ławach poselskich po wyborach.
- Ze względu na moją posturę w meczu ustawiono mnie na obronie. Chyba zdałem egzamin - mówi polityk. Przed nim polityczne wyborcze starcie, m.in. z Donaldem Tuskiem. Obaj w nadchodzących wyborach startują z Warszawy.
Poza tym polityk PJN musi być bardzo czujny. Dzień po meczu cudem uniknął groźnego wypadku. Samochód, którym kierował znajomy Poncyljusza, a polityk siedział obok niego, został zepchnięty z drogi podczas wyprzedzania. Auto wjechało do rowu. Na szczęście nikt nie został ranny.