Gdy przygotowywałem się z Piotrem Śmiłowiczem do rozmowy z Waldemarem Pawlakiem, natrafiliśmy na wiele sygnałów, że wicepremier dystansuje się od działań rządu i o te rzeczy go pytaliśmy. Do tej pory Pawlak nie mówił jednak, że premier działa pod wpływem sondaży. To była kwestia, którą on sam poruszył, nie było to przez nas sterowane. Kiedy zapytałem Pawlaka o wprowadzenie euro, okazało się, że ma diametralnie różne zdanie na ten temat od premiera i ministra finansów.
Wicepremier mógł zdecydować się na wywiad z kilku powodów. Po pierwsze, ma słabe przebicie w mediach, które nie traktują go poważnie. Po drugie, coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że jest wypychany z koalicji. Ludzi PSL jest coraz mniej w MON, Ministerstwie Sprawiedliwości i innych resortach. Jego pomysły na walkę z kryzysem są bojkotowane. Pawlak dostał marchewkę w postaci kilku stanowisk, ale nie ma realnego wpływu na władzę. Po trzecie wreszcie, zbliżają się wybory samorządowe, które są dla ludowców szalenie istotne, bo w wyborach do PE mieli słaby wynik. Myślę, że Pawlak będzie teraz chciał za wszelką cenę odróżnić się od PO, pokazać, że jest niezależny. Inaczej może stracić fotel szefa PSL.