Pawlak, Misiak: jawny konflikt interesów

2009-03-17 9:22

Polacy są bardzo mało wyczuleni na pewne zjawiska, które mogą być kryminogenne i niezgodne z obyczajem, a na które w innych państwach o wiele bardziej zwraca się uwagę - mówi prof. Andrzej Zoll, z którym rozmawiamy o tym, jak walczyć z nepotyzmem i korupcją.

"Super Express": - Jaką sytuację uważa pan za nepotyzm?

Andrzej Zoll: - Nepotyzm to faworyzowanie swoich najbliższych przy obsadzaniu stanowisk, na których obsadzenie mamy wpływ. Natomiast nepotyzmem nie jest dla mnie sytuacja, gdy objęcie przez najbliższą nam osobę jakiegoś stanowiska odbywa się bez żadnych nieprawidłowości ani zakulisowych wpływów. Osoba ta, zgodnie ze wszystkimi wymogami, startuje np. w konkursie i wygrywa ten konkurs dzięki swoim kwalifikacjom. Chroniąc praworządność, nie możemy bowiem ograniczać praw naszych najbliższych do rozwoju ich kariery. Jednak, podkreślam, gra o to stanowisko musi być bardzo czysta.

- Od kilku dni głośno jest o wicepremierze Pawlaku, którego bliscy i znajomi robią interesy z Ochotniczą Strażą Pożarną, której szefuje właśnie Pawlak. Czy pana zdaniem jest to już nepotyzm, czy jeszcze nie?

- Nie znam wszystkich szczegółów dotyczących tej sprawy. W związku z tym nie mogę jednoznacznie stwierdzić, czy mamy do czynienia z nepotyzmem. Niepokoi mnie jednak oczywisty konflikt interesów wynikający z faktu, iż szefem OSP jest aktualny wicepremier i minister gospodarki.

- A może po prostu nie potrafimy rozpoznać zjawiska nepotyzmu?

- Z całą pewnością Polacy są bardzo mało wyczuleni na pewne zjawiska, które mogą być kryminogenne i niezgodne z obyczajem, a na które w innych państwach o wiele bardziej zwraca się uwagę. Swego czasu zdziwiło mnie bardzo zachowanie mojego przyjaciela, profesora na jednym z zachodnich uniwersytetów. Na moje pytanie, czemu na jedną ze służbowych uroczystości nie przyjechał razem z żoną, mimo że zaproszeni byli razem, odpowiedział, że musiałby wpisać do deklaracji podatkowej, że jego żona skorzystała z darmowej podróży dzięki jego służbowemu zaproszeniu. Czy Polakowi wpadłoby do głowy wpisywać koszt podróży żony jako dochód do deklaracji podatkowej? A przecież, gdy się chwilę nad tym zastanowimy, staje się jasne, że coś zostało tu dane za darmo.

- Co w takim razie jest lekarstwem na nepotyzm?

- Odpowiedzią na nepotyzm, a co za tym idzie - korupcję, jest pełna jawność informacji i gwarancja przestrzegania prawidłowego procesu zatrudnienia według jasno określonych kryteriów. W Polsce już dziś istnieją adekwatne do tego instrumenty prawne. Jest to m.in. artykuł 61 konstytucji i ustawa o dostępie do informacji publicznej. Szkoda tylko, że przepisy te często nie są przestrzegane. Poza tym warto też skorzystać z doświadczeń innych państw, które radzą sobie z tym problemem.

- Jeden z najniższych poziomów korupcji mają kraje skandynawskie. Tam dostępność do informacji, nawet tych dotyczących zarobków urzędników, ich majątku, jest bardzo duża.

- To jest właśnie przykład na jawność informacji. Uważam, że jeśli ktoś stara się o jakieś stanowisko, to wszystkie jego dane istotne dla rozstrzygnięcia konkursu na to stanowisko muszą być jawne, ponieważ starania o tę pracę są jednoznaczne ze zgodą na ich ujawnienie. Podobna zasada powinna obowiązywać w przypadku przetargów, w które zaangażowane są środki publiczne - informacje o startujących powinny być podane do powszechnej wiadomości, by można było sprawdzić, dlaczego ta a nie inna firma wygrała przetarg. Nagannym zjawiskiem jest chowanie się za ochroną danych osobowych i tajemnicą handlową, gdyż często są to przykrywki dla jakichś nieprawidłowości.

- A sprawa Tomasza Misiaka, senatora PO, który pracował nad stoczniową specustawą, a później firma, której jest współwłaścicielem, dostała zlecenie na realizację tego, co w ustawie zostało zapisane?

- Ta sprawa też wymaga gruntownego zbadania, również pod kątem tego, jaką postawę prezentował senator podczas prac nad ustawą stoczniową i podczas przekazania jej realizacji jego firmie. Tak czy inaczej tu też widzę wyraźny konflikt interesów. Moim zdaniem nie jest dobrze, gdy ktoś pełni funkcje publiczne, państwowe i jednocześnie prowadzi własną firmę.

- Firma Misiaka, Work Service, dostała zlecenie na pośrednictwo pracy i szkolenie zwalnianych stoczniowców bez przetargu...

- Oczywiście lepiej by było, gdyby ogłoszono przetarg i wszystko odbywało się zgodnie z obowiązującymi przepisami.

- Jakie konsekwencje powinny zostać wobec niego wyciągnięte?

- To pytanie bardziej o zasady obowiązujące w polityce, gdyż bardzo trudno jest w tym przypadku wykazać, że zostało złamane prawo. Z całą pewnością złamany został dobry obyczaj polityczny.

- Co zrobić, aby taki dobry obyczaj obowiązywał?

- Skutecznym rozwiązaniem byłoby, moim zdaniem, uchwalenie ustawy powierniczej. Wprowadzałaby ona zasadę, że jeśli właściciel jakiejś firmy zaczyna pełnić funkcję publiczną, to jego obowiązki automatycznie przejmuje firma powiernicza. Na dodatek istniałyby specjalne organy kontrolne, sprawdzające prawidłowość działania takiego powiernictwa. Takie zasady z powodzeniem funkcjonują już w wielu państwach zachodnich.

Andrzej Zoll

Prawnik, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego i b. rzecznik praw obywatelskich, profesor zwyczajny, wykładowca akademicki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają