- Przepraszam, ale wynik jest tak dobry, że aż mi głos odebrało - mówił tuż po ogłoszeniu niedzielnych wyników wyborów Pawlak. Okazało się, że wicepremier... naprawdę potrafi się uśmiechać. W tym samym czasie w sztabie PSL zapanowała prawdziwa euforia. I nic dziwnego. Skazywani przez wszystkich na pożarcie ludowcy zdobyli prawie 16 proc. poparcia i uzyskali trzeci wyniki w kraju. Efekt jest taki, że bez udziału PSL w wielu sejmikach i powiatach żadna rządząca koalicja nie powstanie.
Przeczytaj koniecznie: Wybory samorządowe 2010 - wyniki: Platforma bierze prawie całą Polskę
Więcej
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/platforma-bierze-polske-prawie-cala-aa-tA8E-sbos-17jG.html
- Żółta kartka dla wszystkich kłótników, taki jest wynik wyborów. Czerwona - z dziką rozkoszą - dla pracowni sondażowych, które pomyliły się dramatycznie w przypadku PSL. Najważniejsze, że my jesteśmy po zielonej stronie mocy - dodał lider PSL. Odniósł się również do swojego koalicjanta. - Będzie więcej zrozumienia dla wzajemnych racji, bo widać wyraźnie, że w tych wyborach samorządowych Polacy pokazali, że nie życzą sobie hegemonii żadnej z partii - dodał wymownie wicepremier.
Pawlak zdaje sobie sprawę, że uratował skórę. Po klęsce w wyborach prezydenckich w PSL wrzało. Spora grupa ludowców otwarcie krytykowała prezesa i mówiła wprost: słaby wynik w wyborach samorządowych sprawi, że trzeba będzie z Waldkiem zrobić porządek. Cóż, teraz to Pawlak może robić porządki...