Letnie kolonie w Mielnie zamieniły życie dwóch niewinnych dziewięciolatek w prawdziwe piekło. Radosne dziewczynki przyjechały tu na wakacyjny odpoczynek, tymczasem pod nosem wychowawców zostały skrzywdzone przez 23-letniego Michała W. w najgorszy z możliwych sposobów...
Organizatorzy kolonii dbali, by nikt obcy nie pałętał się po korytarzach dwóch budynków, w których przebywały dzieci, ale nie przyszło im do głowy, że zboczeńca pod dach ośrodka wpuści... jeden z wychowawców!
Zboczeniec przyjechał do Mielna z kolegą z Dolnego Śląska. A że jego krewny był wychowawcą wypoczywających nad morzem dzieci, to po znajomości wynajął tu pokój.
- Nie było powodów, by coś złego podejrzewać. To miły, młody człowiek. Bez zarzutu. A do tego znali go opiekunowie grupy, więc dlaczego mielibyśmy go do budynku nie wpuścić. Jesteśmy w szoku - mówili nam pracownicy ośrodka, do którego na dwutygodniowy wypoczynek 20 czerwca przyjechały dzieci z Dolnego Śląska. Wśród nich były dwie dziewięciolatki, które swą niewinnością szczególnie zwróciły uwagę ohydnego pedofila. - Do pokoju, w którym spało pięć dziewczynek, Michał W. przyszedł nad ranem. Wybrał sobie dwie dziewczynki i zaczął je obmacywać. Całe szczęście, że około godziny czwartej zbudziła się inna z kolonistek i to ona widząc mężczyznę w pokoju, wybiegła i zaalarmowała wychowawczynię. Ta natychmiast ruszyła do pokoju, ale mężczyzna już wyskakiwał przez okno. Administratorka zdążyła wezwać policję i ta szybko ujęła 23-latka - informuje Ryszard Gąsiorowski (46 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Wczoraj Michał W. został przesłuchany w koszalińskiej Prokuraturze Rejonowej. Usłyszał zarzut molestowania 9-letnich dziewczynek. Nie przyznaje się do winy. Tymczasem ofiarami zboczeńca opiekują się psycholodzy i rodzice. Zwyrodnialcowi w najlepszym wypadku grozi 12 lat więzienia. A niewinne dziewczynki skrzywdzone zostały już na całe życie.