Chwilę po godz. 18 w ubiegłą sobotę pani Aleksandra Nowak (29 l.) poczuła, że zaczyna się akcja porodowa. Wraz z mężem Maciejem (38 l.) natychmiast ruszyli do szpitala w Gliwicach, ale pan Maciej doszedł do wniosku, że nie zdążą bez pomocy.
- Zadzwoniłem na policję, poprosiłem o eskortę. Powiedziałem, jaką trasą jadę i jakim autem, zostawiłem numer kontaktowy. Zareagowali bardzo szybko i wysłali patrol. Dogonił nas na trasie i eskortował do samych drzwi szpitala. Policjanci przydali się zwłaszcza w Gliwicach, dzięki nim udało się szybko pokonać kilka czerwonych świateł – opowiada mężczyzna.
Przeczytaj: Michaś, co urodził się w aucie
Eskortę przeprowadzili sierż. sztab. Marcin Mazur oraz st. sierż. Daniel Skorupa. Oba samochody gnały chwilami ponad 200 km/h.
W niespełna 10 minut od przyjazdu do szpitala na świat przyszedł maleńki Wiktorek. - Kiedy rodziłam starszego o rok Maksa, lekarze mówili, że następny poród będzie szybki – mówi szczęśliwa mama.
Rodzice podkreślają wzorową postawę policjantów, ale i innych kierowców. - To są naprawdę policjanci z powołania, ale także inni kierowcy zachowywali się podczas naszej jazdy bardzo dobrze. Bardzo im wszystkim dziękujemy – mówi tata Wiktorka.
Blog rodziców Wiktorka: Na czerwonym pod prąd
Polecany artykuł: